Atest 2000 po raz piąty

Życie Podkarpackie – 17.12.2003 r.

Fotografia w Jarosławiu

Atest 2000 po raz piąty

W Małej Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury w Jarosławiu czynna jest doroczna wystawa Jarosławskiego Towarzystwa Fotograficznego Atest 2000.

Z wielką uwagą śledzę dokonania jarosławskiego środowiska fotograficznego i oglądając każdą nową wystawę, zastanawiam się, w którym kierunku rozwija się jarosławska fotografia. Bo rozwój w sztuce, a za taką uważam fotografię, jest konieczny. Dlatego też byłem mile zaskoczony widząc, że autorzy, zwłaszcza młodzi, oprócz doskonalenia warsztatu (technika, kompozycja itp.) mają coś do powiedzenia i to coś zatrzymuje odbiorcę na dłużej przy ich pracach. Tak jak w przypadku pracy Kamili Mątkowskiej. Pozornie prosty portret młodego mężczyzny, utrzymany w manierze z lat siedemdziesiątych, sfotografowany został z nonszalancją, usprawiedliwioną reporterskim sposobem podejścia do tematu. Nie ma w tej fotografii nic z estetyzacji, której epidemia w Jarosławiu już na szczęście minęła. Po prostu świeże spojrzenie na odwieczny temat. Inną pracą, obok której trudno przejść obojętnie, jest zdjęcie autorstwa Jerzego Ślusarza. Powiększone do monstrualnych rozmiarów ręczny zegarek pozbawiony paska i moneta nie mieszczą się w głębi ostrości, co pozbawiło te przedmioty ich pierwotnych funkcji i znaczeń. Przez to stały się śladami minionego czasu i być może nieaktualnych już wartości.

  

Zupełnie inny rodzaj fotografii prezentuje Krzysztof Ziemba, który konsekwentnie dąży do uchwycenia istoty światła. Jego prawie monochromatyczna i niezwykle oszczędna fotografia niczego nie opowiada, a jedynie – jak u starych mistrzów malarstwa – pokazuje. Podobne tendencje dostrzec można w pracach Tadeusza Jamroza, który buduje wysmakowane obrazy z zastanych w przyrodzie elementów. Przyznaje, że tym razem trochę zaskoczył mnie Bartek Petry, bo banałne zdjęcie kapliczki bardzo odbiegało od jego świetnych wcześniejszych prac. Na wystawie dostrzegłem też wyraźne wpływy rzeszowskiego Foto-Odlotu, zdominowanego przez komputerowe przetworzenia. W tej chwili jeszcze trudno prorokować jak rozwinie się ta najmłodsza dziedzina fotografii, ale trzeba pamiętac, że jest tylko jeden Ryszard Horovitz i jeden Beksiński, pozostali to tylko lepsi lub gorsi naśladowcy.

  Podsumowując, gratuluję fotografikom z Atestu, tym bardziej że jest to już piąta, a więc jubileuszowa wystawa.

Jacek SZWIC

Źródło: Życie Podkarpackie (17.12.2003. r.)